piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 2

Rano obudziłem się ze złym humorem. Agnieszka chyba jeszcze nie wstała. Nie wiem, nie obchodziło mnie to. Zrobiłem sobie jakieś kanapki i herbatę. Myślałem o tym co powiedziała wczoraj. "Krzysiek? Jaki Krzysiek do cholery?! Pewnie ma kogoś na boku. Kobieta bez serca... Kiedyś może je miała, ale teraz?" Byłem na nią cholernie zły.  Kiedy wziąłem łyka ciepłej cieczy zauważyłem, że otwierają się drzwi. Rzuciłem na nią wzrokiem, włosy roztrzepane i podpuchnięte oczy. Chyba płakała. Odwróciłem głowę w drugą stronę. Nie miałem zamiaru na nią patrzeć. Nie miałem chociaż pewności do końca, że może mnie zdradzać.
Gips przeszkadzał mi w codziennym funkcjonowaniu. Nie liczę tego, że noga wciąż bolała. Choć to normalne. Dziś zacznę rehabilitację, później chyba przeniosę się do Bolonii, gdzie będą prawdopodobnie lepsze warunki. O grze zapomniałem jak na razie, najważniejsze jest zdrowie. Agnieszka wyglądała jak sierota. Smutna, w mojej za dużej koszuli, rozczochrana.
-Cześć - powiedziała do mnie słabym głosem. Potwierdziły się tylko moje przypuszczenia, że płakała. Odpowiedziałem jej i wróciłem do salonu. Jak zwykle wzięła z lodówki jogurt, przyszła, rzuciła na mnie wzrokiem i usiadła w fotelu, bacznie mnie obserwując. 
-Nie spałeś dobrze - powiedziała po paru minutach, bawiąc się zalotnie włosami. 
-Jakbyś spała na kanapie w salonie, to też byś się nie wyspała - zripostowałem.
-Łukasz przepraszam. Wiem, że się źle zachowałam - zaczęła.
-Co to miało znaczyć Twoje wczorajsze "Krzysiek przestań"?!  - nie wytrzymałem.
-Łuki, po prostu jestem zmęczona. Cały czas ktoś ode mnie chce, a ja chcę się poświęcić tylko tobie. Poza tym rozmawialiśmy już na temat dziecka, a Winiarscy jak tylko poruszyli ten temat od razu podchwyciłeś go.
-Aga cały czas powtarzasz mi, że jesteś zmęczona! Jeżeli tak, to zrezygnuj z modelingu! -uniosłem się.
-Przestań, to jest mój zawód.
-To Cię nie usprawiedliwia. 
-Wiem, ostatnio po prostu przesadzam. Mogłam odmówić parę sesji...
-Powiesz mi w końcu kim jest ten Krzysiek? - zapytałem wprost.
-To... - zawiesiła głos. - Mój agent. Przez duży nawał dużo z nim przebywam.
-I dlatego powiedziałaś "Krzysiek przestań"?! Co on nie wiem, zbliża się do Ciebie? Coś pomiędzy Wami jest? - wypytywałem.
-Skąd jak możesz tak myśleć! - zaprzeczyła.
-Wybacz, ale na to wychodzi.
-Nic mnie z nim nie łączy oprócz spraw zawodowych.
-Mam w to uwierzyć? - spojrzałem na Nią, bo wcześniej byłem wgapiony w stolik.
-Jestem twoją żoną więc należy mi się szacunek.
-Więc szanuj też i mnie.
-Łukasz o co chodzi?
-O rosół z jajek!
-Ta rozmowa nie ma najmniejszego sensu! - burknęła i wstała.
-Aga czekaj!
-Nie mam zamiaru!
-Dokąd idziesz? - złapałem kule i podniosłem się.
-Do centrum handlowego.
-Zaczekaj pójdę z tobą - powiedziałem cicho, westchnęła głęboko i poczekała na mnie.
Przebraliśmy się i poszliśmy do galerii. Poszliśmy do paru sklepów, kupiliśmy najpotrzebniejsze produkty i udaliśmy się do kliniki. Badania były zadowalające. Co mnie bardzo cieszyło, noga zaczęła się zrastać teraz muszę ją rehabilitować, ale w Bolonii. Nie byłem zaskoczony, bo już o tym wiedziałem. Miałem jak najszybciej się pakować, wsiadać w samolot i od zaraz rozpoczynać. Powiedziałem wszystko Agnieszce o Italii, w końcu zawsze to bliżej Niej i Jej Francji. Udaliśmy się do marketu w celu kupienia produktów na kolacje, bowiem było po 17,a Aga je tylko do 19. Przecież musi dbać o linię. Włożyła do koszyka jeszcze wino, ponieważ powiedziała, że ma niespodziankę, a przecież ja pić nie mogę. A po za tym do spagetti pasuje czerwone wino. Wróciliśmy do mieszkania w lepszych nastrojach niż porannych. Wzięliśmy się za przygotowania jedzenia. Pomagałem jak tylko mogłem. Nawet dobrze mi to szło bo nie miałem balastu. Nie raz obejmowałem Agnieszkę, całowałem w szyję i co najlepsze - nie odtrącała mnie. Uśmiechnięta od ucha do ucha. Ach, kobiety mają te wahania nastroju. Wróciła moja stara, dawna Aga. Pomyślałem, że już na zawsze tak będzie. Wiadomo, mogą wystąpić jakieś spory, ale zawsze się  pogodzimy. I to mi się podoba. Jestem człowiekiem, który wybaczy wszystko, ale nie zdradę. Jestem pewien, że nie ma nikogo. Nakryłem stół i zapaliłem świeczki. Wziąłem dwa talerze dla Nas oraz sztućce. Aga nałożyła na talerze jedzenie i usiedliśmy na przeciwko siebie. W świetle tych świec wyglądała jeszcze piękniej. Wstała jeszcze na chwilę po dwie lampki do wina no i oczywiście trunek.
-Aga, ja dziękuję. Nie mogę... - lekko się zasmuciłem. Zadowoliłem się woda zaś Adze nalałem wino. Nie przeszkadzało to Nam. Zaczęliśmy konsumować potrawę. Spagetti wyszło nam wyśmienicie. Podejrzewam, że z tym winem smakowało jeszcze lepiej. Agnieszka miała wyśmienity humor. Zaczęła flirtować ze mną co podbudowywało moje ego.
-Aga chyba już wystarczy. 
-Masz racje. To już końcówka.
-Wypiłaś oba wina?! -wyrwało mi się nieco głośniej.
-No tak jakoś wyszło - jąkała się.
-Zgłupiałaś?
-Kochanie, nie boj się. Nic mi nie będzie.
Byłem pełen zdumienia, że takie ciało może przyjąć taka ilość alkoholu. Zacząłem jej się dokładnie przyglądać. 
-Aguś, Ty czasem pijesz? - Spytałem najciszej i najseksowniej jak tylko potrafiłem.
-Czasem. To znaczy, jak mam jakieś spotkanie - wyjaśniła.
-To ile razy?
-Tak z raz w tygodniu -  to się wyćwiczyła - pomyślałem.
-Łukasz kocham Cie, wiesz? 
-Wiem skarbie.
Podeszła do mnie i usiadła okrakiem na kolanach.
-Jesteś wspaniały,  opiekuńczy, szarmancki... - szeptała mi do ucha rozpinając guziki od koszuli.
Nie pozostawałem jej dłużny. Błądziłem rękoma pod jej bluzką, która niedługo potem leżała na podłodze. 
-Chodź do pokoju - powiedziała po czym opierając się o ścianę i wyginając się ku mnie rozpięła spodnie i patrząc na mnie ściągnęła je. Wchodząc do sypialni skinęła palcem na mnie. Kochaliśmy się namiętnie jak w nocy poślubnej. Jednak gdy już szczytowaliśmy krzyknęła:
"Mocniej Krzysiu!".
Złapałem ją mocno za nadgarstki i szarpnąłem. Otworzyła szeroko oczy i usta

-Kim jest kurwa ten Krzysiek!
-Łukasz.... przepraszam. - Wybuchnęła płaczem i pobiegła do łazienki. Ja zaś jak mogłem najszybciej doszedłem do drzwi pomieszczenia i zacząłem się dobijać.
-Otwórz te cholerne drzwi! Słyszysz? - dobijałem się.
-Nie chcesz mnie widzieć, to nie tak Łukasz - bełkotała
-Agnieszka proszę otwórz to! - krzyknąłem. Drzwi zaczęły się otwierać, pijana i zapłakana Agnieszka wtuliła się we mnie.
-Powiesz? - odepchnąłem ją od siebie. 
-Bo... bo ja i Krzysiek. Przepraszam nie mogę...- powiedziała i zaczęła płakać. A u mnie to spotęgowało złość i ciekawość.
-Wyjaśnij mi to wszystko, natychmiast!
- Bo ja Cię zdradziłam. To znaczy we Francji mam kogoś. Ma na imię Krzysztof i jest moim managerem. Naraja mi propozycje do gazet,  pokazow. Nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło. Poszliśmy raz czy dwa oblać udany projekt. I przespalam sie z nim. Bylam pijana. Na następny dzień miałam wyrzuty sumienia.
-Ale poszłaś z nim znowu do łóżka! I co? Za każdym razem mialłś wyrzuty sumienia?! Jak mogłaś?! Zawiodłem się na tobie, to koniec. Nas już nie ma! - wykrzyczałem.
-Łukasz, ja cię przepraszam. ... Łukasz gdzie Ty idziesz?! Łukasz proszę zostań! - krzyczała, ale ja miałem to za przeproszeniem w dupie! Wyszedłem, nie moglem na nią patrzeć, słuchać. Poszedłem do parku. Usiadłem na ławce. 
"Jak mogła mi to zrobić? A już myślałem, że wszystko będzie dobrze."-tego typu myśli krążyły mi po głowie.
Na noc wynająłem pokój w hotelu. I tak nie spałem, tylko myslałem. W sumie to się złożyło w jedną, logiczną całość. Brak czasu na rozmowy, spotkania... Zero chęci na zbliżenia, pieszczoty.... Tajemne telefony... 
Jezu,  jaki jestem głupi...
Rano poszedłem do mieszkania.  Agnieszka już nie spała.
-Papiery rozwodowe przyjdą z Polski.  Nie zależy mi na domu. Możesz go sprzedać
 i pieniądze wziąć.
- Łukasz... - podeszła i chciała mnie objąć.
-Przestań. Pakuj się. Za trzy godziny masz lot powrotny. - powiedziałem twardo.



Witamy! :D
Nasz drugi rozdział, w którym się trochę wyjaśniło :)
Nic jak czekać na kolejne! :]
Życzymy Wam Wesołych Świąt oraz upojnego Sylwestra! :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jullaa i łasica

19 komentarzy:

  1. Rozdział super. Ciekawa jestem co się stanie dalej

    Zapraszam do siebie w wolnej chwili: silapierwszegospotkania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za opinię :)
      łasica pewnie czyta twojego bloga, ale ja nie więc zajrzę :*

      Usuń
  2. Fajny :) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za opinię.
      Pozdrawiamy Jullaa i łasica ;*

      Usuń
  3. ehhhh ta Agnieszka. Oczywiste było, że kogoś ma. Biedny Łukasz :(
    Czekam z niecierpliwością na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę sobie poczekacie, bo łasica pojechała ;/ Po nowym roku się pojawi! ;)

      Usuń
  4. Świetny blog ^^ strasznie szkoda mi Łukasza. Nie zasłużył na to. Ale na końcu dobrze się zachował :) Pozdrawiam . /Natt.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam! No po prostu wiedziałam...
    Biedny Łukasz :(
    Jestem okropnie ciekawa, co dalej będzie się działo w życiu rozgrywającego...
    Życzę Wam spokojnych, rodzinnych świąt i szampańskiego Sylwka ;]
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super :D nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dodasz następny ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy? :) Jak wróci łasica, powinna być jakoś 3 stycznia, więc myślę, że któregoś weekendu napiszemy :).

      Usuń
  8. Wspaniałe! :D Czekam na kolejną część, a tymczasem zapraszam do siebie:
    http://never-turn-our-backs.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurdę mam ochotę uderzyć tą Agnieszkę w twarz,,, patelnią, z pół obrotu.

    'Czasami w naszym życiu przytrafiają się takie chwilę, chwile które powinny być zdecydowanie nieulotne. Chcesz zarejestrować w swoim mózgu każdą milisekundę tego momentu, każdy drobny szczególik. Chcesz pamiętać wszystko krok po kroku

    Serdecznie zapraszam na ciąg dalszy losów Piotrka i Leny


    http://blekitneoczy1.blogspot.com/2014/01/four.html

    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń