czwartek, 11 września 2014

Rozdział 12

Dzień za dniem. Tak się teraz żyje. Od rehabilitacji do rehabilitacji, które są przeplatane dzwonieniem do przyjaciół i rodziny. Bywały chwile zwątpienia, ale nigdy się nie poddałem. Każdy kto ze mną rozmawiał bardzo mnie wspierał w tym trudnym okresie dla mnie. Gdy zaczęło być widać wyniki dostałem przysłowiowego kopa i zacząłem ćwiczyć jak opętany. W końcu zacząłem wierzyć, że wszystko się ułoży i wrócę do sprawności, co wiąże się z powrotem na parkiet. Szczególnie, że miejsce w kadrze dla mnie było. Antiga widział mnie w składzie powołanych na zgrupowanie. Dał mi szansę, a ja będę chciał wykorzystać ją w 100 procentach. Pod koniec kwietnia musiałem zjechać do Polski, by stawić się na badaniach w Warszawie, a potem w Spale na hali, która kojarzy się z hektolitrami potu. Będę chciał wrócić do formy, którą reprezentowałem nie tak dawno temu. Powalczę o miejsce w szóstce, co będzie ogromnym wyzwaniem. W końcu Paweł też jest powołany, mój dobry kolega i mentor, od którego wiele się nauczyłem. Przede wszystkim zimnej głowy i opanowania. Wiem, że o też będzie chciał pograć. W końcu słyszałem, że po Mistrzostwach Świata jego kariera reprezentacyjna ma dobiec końca. Nawet jeśli będę zmiennikiem, będę się cieszył, że występuję z orzełkiem na piersi dumnie reprezentując kraj. Ale w sumie ważne jest ogólnie moje zdrowie, które będzie miało wpływ na przyszły sezon, w którym będę reprezentował barwy Trentino Volley. Podjąłem decyzję, że zagram we Włoszech. Jak to się mówi- wracam na stare śmieci. W Trentino grało mi się bardzo dobrze, miałem dobry kontakt z zawodnikami i mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Poza tym Italia zawsze była mi zawsze bliska. Jest tam ciepło, serdecznie. Piękny kraj, do którego bardzo się przywiązałem. Do tego dzwoniłem już do dawnego właściciela mieszkania, w którym przed laty mieszkałem i będę mieszkał w nim znowu. Zacznę życie na nowo. Może w końcu problemy znikną, bo dotychczas było tak, że jeden się kończył, a drugi zaczynał. Teraz odpocznę psychicznie. Spojrzę z innej perspektywy na swoje życie. Agnieszkę powoli wymazuję ze swojego życia. Nic więcej nie chcę mieć z nią wspólnego, byle do rozwodu. Gdy przyjechałem do Polski pierwsze co to pojechałem do adwokata. Wyjaśnił mi wszystko dokładnie, opowiedział na czym stoję. I narazie postanowiłem się tym nie denerwować. Jedyne co mnie obchodzi to ciężka praca nad kondycją. Aga na szczęście się ze mną nie kontaktuje. To mnie bardzo cieszy. Chociaż mam z spokój. Mogę się skupić na sobie i na treningach, które dają w kość, bo po tak długiej przerwie moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Zaraz na początku dowiedziałem się, że w maju odbędzie się sprawa rozwodowa. Na domiar złego moja mama z nerwów wylądowała w szpitalu, przez co musiałem prosić Stefana o opuszczenie zgrupowania z powodów rodzinnych.



Dobry Wieczór. :)
Meldujemy się z kolejnym rozdziałem. Pozostawiamy go do oceny Wam. Powoli wszystko się rozkręca... 
Oglądacie spotkanie naszych Orłów?
 Kolejne spotkanie, tym razem z reprezentacją Włoch, wczoraj niestety odnieśliśmy porażkę, jednak dzielnie walczyliśmy. 
 ZAPRASZAMY na nasze osobne blogi, na których pojawiają się rozdziały.
No więc, do następnego. Całujemy, łasica i Jullaa.