czwartek, 5 grudnia 2013

Prolog

Co za cholerny pech!  Nigdy w życiu nie czułem takiego bólu. Teraz jestem już po zabiegu, jadę na morfinie, mimo to czuję przeszywający moją nogę ból. Lekarz powiedział, że to dopiero początek mojej męki. Szlag mnie trafia gdy pomyśle, że nie zagram w najbliższym spotkaniu. Zadzwoniłem do trenera Anastasiego oraz doktora Sokala, by powiedzieć co się stało. - Łukasz daj mi parę godzin. Odezwę się do Ciebie, gdy coś już załatwię. Ale myślę, że polecisz po prostu do Niemiec. Tam zbadają dokładnie i w ogóle. - powiedział Andrea. -Dziękuję trenerze. Janek powiedział, że mi też pomoże.
-O nic się nie martw. Wszystko będzie dobrze. Teraz odpocznij po zabiegu. Później zadzwonię.
Pielęgniarki jeszcze nie widziałem tutaj ani jednej. Z tego co pamiętam to miała mi dać zastrzyk i podłączyć kroplówkę.
Ale nikogo nie ma. Nacisnąłem paręnaście razy ten pieprzony guzik, jednak nikt nie przyszedł.
Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Agnieszka ma jeszcze sesję. Później do niej zadzwonię
Usnąłem.... Obudziłem się w środku nocy zlany cały potem. Zadzwoniłem po raz kolejny do pokoju pielęgniarek. Po jakiś 10 minutach przyszła do mnie pielęgniarka.
-To, że jest Pan jakimś sportowcem to nie znaczy, ze mam koło pana skakać jak łania w lesie. Wystarczy, że naciśnie się raz. My słyszymy ten dzwonek - powiedziała pielęgniarka. 
-Gdybym nie miał potrzeby, to wcale nie nacisnąłbym go. Boli mnie bardzo noga.
-Noga boli bo była operowana.
-Wiem.
-Proszę tu jest kaczka, pan się załatwi. Tutaj ma Pan termometr.

Jak się okazało miałem 40 stopni gorączki. W momencie dostałem kroplówkę i morfinę na ból.
Zasnąłem. Obudzili mnie rano na śniadanie. Temperatury już nie miałem. Apetytu z resztą też nie.
Zadzwoniłem do żony. Jak zwykle nie miała czasu, by dłużej porozmawiać, więc bez zbędnych wstępów powiedziałem, że miałem zabieg i leżę w szpitalu.
Agnieszka powiedziała, że przyleci do mnie najszybciej jak tylko będzie mogła.
Około południa zadzwonił do mnie trener rosyjski spytać jak się czuję i co mówią lekarze. Niedługo po obiedzie skontaktował się ze mną Andrea. Ustaliliśmy kiedy i do kogo mam się zgłosić w niemieckiej klinice. Odwiedzili mnie Siatkarze z drużyny, a także Winiar, który od tego sezonu również gra w rosyjskiej lidze.
Ucieszyłem się na jego widok. Potrzebowałem męskiej rozmowy i właśnie Winiar mi ja dał. Pocieszył, podniósł na duchu. Dostałem od niego wielkie wsparcie, którego również mi brakowało, bo od żony jak na razie go nie było. Miała ciągle sesje wyjazdy, no ale cóż ... Muszę to jakoś znieść, choć nie powiem czasami bardzo mnie to denerwowało. Ona również nie miała lekko, mało się widywaliśmy, bo albo ja byłem na treningu, a ona miała sesje tudzież pokaz mody. Jednak bardzo kocham Agnieszkę mimo tego, że prawie wcale nie spędzamy ze sobą czasu. Kiedy poszedł Michał i zostałem sam zacząłem analizować jeszcze raz mój wypadek. Na pewno będzie mi ciężko, bo wiem jak ciągnie mnie do grania. Jak sobie pomyślę jaka mnie czeka jeszcze droga to przechodzą mnie ciarki!
Drapnąłem telefon i wyszukałem numer do rodzinnego domu. Przez chwilę się zawahałem, ale przecież rodzina musi wiedzieć co się ze mną dzieje. Po paru sygnałach odebrała moja siostra. Poprosiłem o rozmowę z mamą, powiedziała że nie ma jej teraz w domu. Była zdziwiona moim telefonem, bo teraz rzadko dzwoniłem. Objaśniłem jej, że leżę w szpitalu i doznałem kontuzji, powiedziałem również, że przeszedłem operację. Była w szoku zresztą chyba jak wszyscy co się dowiedzieli. Mówiła mi, że poinformuje zaraz naszą mamę oraz tatę i oddzwonią do mnie. Zmarszczyłem brwi i odłożyłem komórkę. Czekałem nadal na telefon od Agnieszki, mogłaby chociaż dać znać, że skończył się pokaz i że wsiada w samolot i leci. A tu nic, brak odzewu. Ach, ta sława modelingu, zawróciła jej w głowie, zresztą tak jak mi siatkówka. No, ale  żeby nie zadzwonić? Ból trochę ustąpił, to dzięki morfinie, którą dostałem.
Pojutrze wypisują mnie i swoje kroki kieruję na lotnisko, lecę bowiem do kliniki w Bolonii gdzie czeka mnie zabieg. Jak się okazało nie tylko mam skręcony staw skokowy ale także pękła mi kość i zerwałem wiązadła. Może tam będzie milsza opieka, bo tu jej niestety nie ma.

Z lotniska odbierze mnie trener Anastasi i pojedziemy na prześwietlenie oraz konsultacje do kliniki. 
Mam nadzieję, że jak najszybciej dojdę do Siebie i moja stopa także. Z tego co czytałem takie urazy są rehabilitowane najkrócej (!) 3 miesiące. Jak będzie trwała dłużej może mi minąć nawet sezon, a wtedy nie będzie dobrze z gra w reprezentacji. Mam nadzieje również, ze żona mnie odwiedzi, pocieszy.
Obym tylko dostał powołanie, noga musi szybko dojść do siebie.
Już miałem iść spać, gdy zadzwonili rodzice. Mama mówiła głosem jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem. Chciała wsiadać w samolot i lecieć do mnie. Od razu wybiłem Jej to z głowy.
Całe szczęście poprała mnie moja siostra i mój Tata. Wytłumaczyłem na spokojnie co się stało i co mi jest. Słyszałem w tle głos siostry, jak mówiła coś w stylu "Mamo, spokojnie". Wspólnymi siłami przekonaliśmy moją rodzicielkę do zostania w domu. Chociaż nie powiem, lekko nie było. Musiałem obiecać, że o wszystkim nawet najmniejszym szczególe będę informował rodzinę.  Ulżyło mi, bo mama się uspokoiła. Pozdrowiłem ich i powiedziałem, ze niedługo się odezwę, po tych słowach zakończyłem połączenie. Potem poszedłem spać, jak miałem w planach.
Przyszła środa, lot do Niemczech. Po 3 godzinach wylądowaliśmy. Z płyty odebrali mnie Andrea i Jan. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do kliniki. Tam siedzieliśmy jakieś 4 godziny. Robili mi wszystkie możliwe badania. Wyznaczono termin operacji na piątek. Pojechaliśmy zatem do hotelu, by się zameldować i przespać, co w moim przypadku graniczyło się z cudem, z powodu bolącej nogi. Na całe szczęście dostałem tabletki od Sokala i jakieś 5 godzin spałem jak suseł.

Rano czekałem z niecierpliwością, kiedy moi towarzysze wstaną. Trochę się stresowałem, przecież jutro przejdę kolejny zabieg. Oby wszystko poszło dobrze.
Do tego byłem niejako uziemiony w łóżku. Jakby mnie zobaczyli, ze łażę po pokoju to by mnie zabili. Poza tym znów boli mnie noga;/  Muszę się jakoś przyzwyczaić do niego.  Wciąż czekałem na telefon od żony. Pisała do mnie SMS-y ale ani razu nie zadzwoniła.  Tylko rodzice w miarę możliwości się kontaktowali oraz przyjaciele. Teraz liczyłem tylko na nich. Choć wciąż miałem nadzieję że moja partnerka oderwie się od tego świata mody.W końcu obiecała, że mnie odwiedzi. Kiedy tak rozmyślałem obudził się Andrea.
 -Jak się czujesz Łukasz?Uśmiechnąłem się promienie. -Dobrze trenerze - skłamałem, ale co miałem powiedzieć?
-A jak noga?-Powoli do przodu. -Spałeś coś?

-Tak. Niedawno wstałem.
-Może jesteś głodny?-No coś bym zjadł.-To ja się ubiorę i Ci coś przyniosę.
Poszedł do łazienki i niedługo później wyszedł. Zaraz po nim przyszedł Jan. Zadał podobne pytania. Zmienił opatrunek i również zszedł na stołówkę.

Zostałem przez chwilę sam. Zadzwoniłem do Agnieszki, siedziała właśnie w taksówce. Jechała na ważne spotkanie z kimś tam. (nie obchodziło mnie to).  Znów nie miała dla mnie czasu, powoli napięcie we mnie rosło.  Zapytałem kiedy do mnie przyjedzie.  Po francusku zapytał jej kompan z kim rozmawia i czy się napije przed tym drętwym koktajl party. -Aga, nie masz dla mnie czasu? Jak zwykle?- myślałem, że jedzie sama.
-Kto z Tobą jedzie?
-Wiesz co Łukasz,  nie mogę teraz rozmawiać. Później zadzwonię.
-Ale Agnieszka poczekaj! - krzyknąłem do słuchawki, ale ona już tego nie słyszała, bo zakończyła połączenie.
Podniosła mi jeszcze bardziej ciśnienie. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Cały czas analizowałem tą rozmowę.  Znowu mi to zrobiła, znowu mnie olała! Przyszli Andrea i Jan do mnie ze śniadaniem. Mówili coś do mnie, ale ja nie za bardzo ich słuchałem, byłem pogrążony w myślach. Zostawili mi więc posiłek i wyszli z pokoju.
Do tej pory byłem głodny, ale po rozmowie odechciało mi się jeść. Nie poznawałem jej, strasznie się zmieniła. Faktem jest, że dawno się nie widzieliśmy. Tęsknię za nią bardzo, brakuje mi jej. Byliśmy raptem tydzień na wakacjach, mimo, że miałem urlopu 3 tygodnie. Zawsze całe moje wolne spędzamy razem, jednak w tym roku miała nawał w pracy. Może przeszkadza jej to, że doznałem kontuzji i jakby do mnie przyjechała to cały czas bym o tym mówił? Ale i na tym urlopie coś nie grało. Ciągle ktoś wydzwaniał, ona odchodziła by porozmawiać. O niczym nie chciała mi powiedzieć.  A zawsze oboje wyłączaliśmy telefony, był to czas tylko dla nas i nikt nie mógł nam przeszkadzać.
I nie chciała zbliżeń. Nie dała się dotknąć, pocałować była jakaś zimna, bez czułości. A jak sięgam pamięcią to rok temu myślała o dziecku. Chociaż zmieniła zdanie, bo stwierdziła, że Maluch mógłby zniszczyć jej karierę w modelingu. Mówią, że kobieta zmienną jest, ale z dnia na dzień to się nie dzieje. I bez przyczyny.
Przełamałem się, drapnąłem telefon i zadzwoniłem do niej jeszcze raz, chciałem wszystko wyjaśnić. Jednak nie odebrała.
Wkurzyłem się na maxa. Byłem gotowy nawet wsiąść w samolot najbliższy do Paryża i wyjaśnić wszystko. Jednak zdrowy rozsądek kazał mi zostać i czekać na operacje.
Ale na pewno gdyby nie zabieg, poleciałbym!  Jedno jest pewne, robi mnie w wała.
Gdy się tylko z nią spotkam, będziemy musieli poważnie porozmawiać.
Nie mogłem uspokoić tego tabunu myśli. Głowa mnie od tego wszystkiego rozbolała, ale przez to też na chwilę przestała boleć noga. Wyjąłem słuchawki z torby Anastasiego i spróbowałem się wyciszyć, uspokoić, opanować nerwy. Tak jak to czasami przed meczami robię. Zasnąłem. Obudził mnie trener. 
-Łukasz wstawaj,  już po 17. Dlaczego nie zjadłeś śniadania? Nie ważne. Masz tutaj obiad, Jedz póki jest ciepły.
Zjadłem i poszedłem się umyć, co było niezwykle trudne. Jednak dałem sobie radę. Po 3 poszedłem spać. Już po 7 zerwałem się na równe nogi. Spakowaną torbę wziął Andrea, Jan pomógł mi podejść do windy i na stołówkę. Zjedliśmy i w klinice stawiliśmy się 10 minut przed zabiegiem. Przebrałem się w piżamę. Teraz byłem już całkiem zestresowany. Anastasi powiedział mi abym się uspokoił, on będzie czekał na mnie i zaciska mocno kciuki. Przewieźli mnie korytarzem. Oglądałem lampy. Po przywiezieniu na blok Znieczulili mnie ogólnie.... Miałem liczyć do 10.
10... 9... 8... 7... Dalej nie pamiętam co się działo.



I jest! Nasze pierwsze i wyczekane "dziecko" :)
Pisałyśmy parę dni, ale dziś zgodnie z obietnicą i zapowiedzią u łasicy pojawił się:)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!:)
pozdrawiamy
łasica i Jullaa 

 





18 komentarzy:

  1. zapowiada się ciekawie :D
    Będę często zaglądała !
    http://takietammarzenia.blogspot.com/
    zapraszam do mnie bo jutro prezent mikołajkowy dla was <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zajrzę:) Mam nadzieję, że będziesz zaglądać:)
      pozdrawiam:)
      łasica

      Usuń
  2. No świetnie się zaczyna oby tak dalej ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://od-spojrzenia-do-zakochania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, będę zaglądać;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno będę czytać!
    Łukasz ^^
    Coś mi się wydaje, że Agnieszka go zdradza :/
    Czekam na następny! ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łukasz ^^
      Cieszy Nas to, że będziesz czytać :)
      Również pozdrawiam, Jullaa i łasica :*

      Usuń
  5. Zaczyna się ciekawie, na pewno będę czytać :D
    Łukasz jest moim ulubionym siatkarzem i w końcu ktoś o nim piszę i tak genialnie!
    Czekam na 1 rozdział ;)
    Pozdrawiam M. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Nam ;)
      O proszę!
      Również pozdrawiamy ;) Jullaa

      Usuń
  6. W końcu znalazłam czas, żeby napisać i skomentować :) Zapowiada się bardzo ciekawie, na pewno będę czytać. Czekam na pierwszy rozdział :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie eteryczno-erotyczna.blogspot.com
    India :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Ja do ciebie zajrzę na pewno :) Powiem łasicy, żeby cię odwiedziła ;))
      Również pozdrawiamy!
      Jullaa i łasica

      Usuń
    2. łasica to zawsze tam zagląda pierdoło. Zobacz sobie w komentarzach u Indii ;p

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie się zaczyna :)
    czekam na pierwszy rozdział i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie się zaczyna. :)
    Cieplutko pozdrawiam i czekam na następny. :*
    Tymczasem również zapraszam do siebie. :** : http://szczescie-spotyka-kazdego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi sie tutaj i to bardzo. A Agnieszka napewno porabia Łukasza bo bez powodu by się taka nie stała ;/
    Zapraszam do siebie ;*
    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń