wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 9

Obudziły nas promienie słońca przedzierające się przez śnieżnobiałe firany w oknach balkonowych. Odwróciłem się do Agnieszki, która spała naga twarzą zwróconą do mnie
Pocałowałem ją delikatnie w policzek i przytuliłem się mocno do niej. Nie chciało mi się wstawać po takiej nocy, jednak burczało mi już w brzuchu. Postanowiłem, że zamówię śniadanie do pokoju. Wybrałem odpowiedni numer i zamówiłem różne propozycję z karty, bo nie wiedziałem na co moja blondynka będzie miała ochotę. Poszedłem do łazienki, załatwiłem swoje potrzeby i kiedy tylko wyszedłem, usłyszałem pukanie do drzwi. Agnieszka nawet się nie obróciła na drugi bok, zapłaciłem kelnerowi, wziąłem tacę ze smakołykami, i postawiłem ją na stoliku. Wziąłem różę z wazonu, a potem zacząłem smyrać Nią najpierw nogi, potem brzuch a później pocałowałem Ją w obojczyk. 
-Dzień dobry Kochanie. - wyszeptałem do ucha odgarniając kosmyk włosów. 
-Już ranek? - spytała niczym królewna. Zaśmiałem się tylko w odpowiedzi. - Tak brakowało mi nocy z Tobą. - powiedziała zawiesiwszy swoje chude dłonie na mojej szyi po czym złączyła nasze usta w pocałunku.
Uśmiechnąłem się szeroko.
-Mi również brakowało - wyszeptałem. - Kocham Cię. - powiedziałem i pocałowałem ją w czubek nosa, po czym delikatnie się odsunąłem. Wziąłem tackę i usiadłem obok niej. 
-Podobno zawsze lubiłaś śniadanie do łóżka - spojrzałem jej w oczy.
-Czuję się, jakby to był nasz miesiąc miodowy.
-Możemy go powtórzyć, jeśli chcesz. - powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko. 
-I znów przez tydzień nie wyjdziemy z łóżka?
-Jeśli będziesz tylko miała cały czas chęć na zbliżenia, to czemu nie. - pociągnąłem temat.
-To może tylko dziś, a pozostałe dni spędzimy na plaży. Kochanie zdajesz sobie sprawę, że my nigdy nie kochaliśmy się w blasku księżyca na plaży?
Zastanowiłem się głęboko. - No rzeczywiście, masz rację. 
-To jesteśmy umówieni. - puściła mi oczko i ugryzła rogalik.
Zjedliśmy w łóżku dokarmiając się, śmiejąc w głos i wspominając piękne chwile, które spędziliśmy razem. Potem Agnieszka poszła wziąć prysznic, ale nie mogłem dłużej na Nią czekać, wszedłem do Niej, do kabiny i pomogłem Jej się umyć. Cały czas Żona mnie kokietowała, podrywała, zabiegała o nawet chwilę uwagi, którą Jej dawałem. Czułem się jak gnojek, jak na początku naszego związku, na początku kariery. Pomogłem Jej się nawet wytrzeć, podziwiałem piękne ciało modelki. Jej jędrne piersi, pośladki,  płaski brzuszek. Zgrabne nóżki. Kiedy zaczęła suszyć włosy wyszedłem z łazienki i poszedłem się ubrać. Dzisiaj nie czułem nawet bólu nogi, wręcz przeciwnie. Czułem się wyśmienicie. Jak przed kontuzją. 
Postanowiliśmy przejść się wzdłuż plaży. Słońce pięknie świeciło, woda zachęcała do kąpieli, a my robiliśmy sobie zdjęcia. Agnieszka jest niezwykle fotogeniczna, nie to co ja, więc to ja przez większość spaceru trzymałem aparat. Tak jak ostatnio, ciągle dochodziło do zbliżeń. Agnieszce uśmiech nie schodził z twarzy, zresztą mi także. Czułem, że nasze małżeństwo znowu rozkwita. I bardzo się cieszyłem z tego powodu, bo Agę kocham nad życie i chcę zapomnieć, jaką krzywdę mi wyrządziła. Jednak musieliśmy wracać, bo zrobiliśmy się głodni, a poza tym byliśmy daleko od ośrodka. Jednak musieliśmy wracać, bo zrobiliśmy się głodni, a poza tym byliśmy daleko od ośrodka. Bardzo chciałem wziąć Agę na ręce, zanieść do hotelu. Tyle, że nie było mi to dane. Nie mogłem pogorszyć sytuacji z nogą. Poszliśmy prosto do restauracji hotelowej i złożyliśmy zamówienie. 
-Kochanie idę na chwilę do pokoju. Chcesz coś?
-Możesz podłączyć aparat na ładowarkę. Możesz przynieść mi chusteczki nawilżające. 
-Za minutkę będę.
Pocałowałem ją w policzek i skierowałem się do pokoju. Przeszedłem długi korytarz i chwilkę później znalazłem się w pomieszczeniu. Potem poszliśmy odpocząć do pokoju. Nim się obejrzeliśmy, to było już ciemno. 
-Kochanie, chodźmy na dyskotekę.
-Chcesz iść do klubu? - trochę się speszyłem, ponieważ moja kontuzja i te sprawy.
-Tak. Proszę, pójdziemy? - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
-Dobrze, idź się przygotuj. Będę czekał - powiedziałem po dłuższej chwili zastanowienia się.
Sam też podszedłem do szafy i przymierzałem koszule, które zabrałem na ten wyjazd. Zdecydowałem się w końcu na błękitną i czarne spodnie. Jak dobrze, że nie musiałem jej prasować. Bo nigdy nie cierpiałem tego robić, zawsze wyręczała mnie Aga. Zresztą, jaki mężczyzna lubi prasować. Ubrałem się i przejrzałem w lustrze. "Znośnie" pomyślałem, a w tym momencie wyszła Agnieszka. Wyglądała zjawiskowo. 
-Pięknie wyglądasz Słoneczko. - powiedziałem po chwili. 
-Ty też świetnie się prezentujesz. Nałóż trochę żelu i możemy iść. 
Umyłem zęby i nałożyłem żel. Użyłem jeszcze ulubionych perfum, które dostałem od Agnieszki. Wyszedłem z łazienki i spojrzałem na żonę.
-Już? - zapytałem kobietę, która stała przy lustrze i grzebała coś w telefonie. - Mycha, mieliśmy umowę. Żadnych telefonów.
-Przepraszam Słońce, ale chyba jestem uzależniona. Włączyłam ten prywatny, służbowy zostawiłam w Paryżu. Nie miej mi za złe.
-Dobrze już, chodź. - otworzyłem drzwi żonie. Ta drapnęła małą torebkę z komody i powoli wyszła. Zamknąłem za nami drzwi, złapałem Agnieszkę za rękę uśmiechając się przy tym. Szliśmy za odgłosami muzyki i wylądowaliśmy w całkiem niezłej knajpie, gdzie ludzie dopiero się zbierali. Z racji tego, że garstka osób na parkiecie była, to wziąłem moją kobietę od razu, by potańczyć. Gdy już zaczęło się robić gęściej, to poszliśmy do baru, by się czegoś napić. 
-Kochanie nawet ta kontuzja Ci nie przeszkadza, bo świetnie tańczysz. 
-A dziękuję. Chodziłaś gdzieś na kurs tańca, bo o wiele lepiej Ci to idzie.
-Ej! Nigdzie nie byłam, po prostu polegam dziś na Tobie, a że świetnie prowadzisz to i mnie lepiej idzie
-Jasne, jasne. Przyznaj się - powiedziałem dla żartu.
-Łuki, serio nigdzie nie chodziłam. Nie wierzysz mi? 
-Ależ wierzę Kochanie. Tylko żartowałem - uśmiechnąłem się do niej. 
Agnieszka zamówiła sobie drinka, a ja uważnie się jej przyglądałem. Kilka razy się rozglądała, jak by ktoś był tutaj znajomy. Kolejki szły szybciutko i już mieliśmy oboje w czubie. 
-Kochanie idę do toalety. - powiedziała moja ukochana a ja zostałem przy barze pilnując jej torebki. Gdy wróciła ja poszedłem do WC.
W mgnieniu oka załatwiłem potrzebę i kiedy już wracałem wbiłem wzrok w Agnieszkę. Zatrzymałem się i założyłem ręce na piersi. Przetarłem nawet oczy, by upewnić się, czy to na pewno była moja żona.


___
Witamy Kochani po tak długiej nieobecności! Przez miesiąc nie pojawił się rozdział, za co bardzo przepraszamy i przez co jest nam bardzo głupio... Obiecujemy poprawę! I jeszcze raz przepraszamy.
Wczoraj u łasicy pojawił się nowy rozdział, jeżeli nie widzieliście, to zapraszam! ( http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com/ )
I prawdopodobnie jeszcze u mnie pojawi się coś nowego. ;) (http://zakochaniwsiatkowce.blogspot.com/ )
Życzymy Wesołych Świąt, oraz mokrego Śmingusa Dyngusa! :)
Pozdrawiamy Jullaa i łasica :*