Dzień za dniem. Tak się teraz żyje.
Od rehabilitacji do rehabilitacji, które są przeplatane dzwonieniem
do przyjaciół i rodziny. Bywały chwile zwątpienia, ale nigdy się
nie poddałem. Każdy kto ze mną rozmawiał bardzo mnie wspierał w
tym trudnym okresie dla mnie. Gdy zaczęło być widać wyniki
dostałem przysłowiowego kopa i zacząłem ćwiczyć jak opętany. W
końcu zacząłem wierzyć, że wszystko się ułoży i wrócę do
sprawności, co wiąże się z powrotem na parkiet. Szczególnie, że
miejsce w kadrze dla mnie było. Antiga widział mnie w składzie
powołanych na zgrupowanie. Dał mi szansę, a ja będę chciał
wykorzystać ją w 100 procentach. Pod koniec kwietnia musiałem
zjechać do Polski, by stawić się na badaniach w Warszawie, a potem
w Spale na hali, która kojarzy się z hektolitrami potu. Będę
chciał wrócić do formy, którą reprezentowałem nie tak dawno
temu. Powalczę o miejsce w szóstce, co będzie ogromnym wyzwaniem.
W końcu Paweł też jest powołany, mój dobry kolega i mentor, od
którego wiele się nauczyłem. Przede wszystkim zimnej głowy i
opanowania. Wiem, że o też będzie chciał pograć. W końcu
słyszałem, że po Mistrzostwach Świata jego kariera
reprezentacyjna ma dobiec końca. Nawet jeśli będę zmiennikiem,
będę się cieszył, że występuję z orzełkiem na piersi dumnie
reprezentując kraj. Ale w sumie ważne jest ogólnie moje zdrowie,
które będzie miało wpływ na przyszły sezon, w którym będę
reprezentował barwy Trentino Volley. Podjąłem decyzję, że zagram
we Włoszech. Jak to się mówi- wracam na stare śmieci. W Trentino
grało mi się bardzo dobrze, miałem dobry kontakt z zawodnikami i
mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Poza tym Italia zawsze
była mi zawsze bliska. Jest tam ciepło, serdecznie. Piękny kraj,
do którego bardzo się przywiązałem. Do tego dzwoniłem już do
dawnego właściciela mieszkania, w którym przed laty mieszkałem i
będę mieszkał w nim znowu. Zacznę życie na nowo. Może w końcu
problemy znikną, bo dotychczas było tak, że jeden się kończył,
a drugi zaczynał. Teraz odpocznę psychicznie. Spojrzę z innej
perspektywy na swoje życie. Agnieszkę powoli wymazuję ze swojego
życia. Nic więcej nie chcę mieć z nią wspólnego, byle do
rozwodu. Gdy przyjechałem do Polski pierwsze co to pojechałem do
adwokata. Wyjaśnił mi wszystko dokładnie, opowiedział na czym
stoję. I narazie postanowiłem się tym nie denerwować. Jedyne co
mnie obchodzi to ciężka praca nad kondycją. Aga na szczęście się
ze mną nie kontaktuje. To mnie bardzo cieszy. Chociaż mam z spokój.
Mogę się skupić na sobie i na treningach, które dają w kość,
bo po tak długiej przerwie moja kondycja pozostawia wiele do
życzenia. Zaraz na początku dowiedziałem się, że w maju odbędzie
się sprawa rozwodowa. Na domiar złego moja mama z nerwów
wylądowała w szpitalu, przez co musiałem prosić Stefana o
opuszczenie zgrupowania z powodów rodzinnych.
Dobry Wieczór. :)
Meldujemy się z
kolejnym rozdziałem. Pozostawiamy go do oceny Wam. Powoli wszystko
się rozkręca...
Oglądacie spotkanie naszych Orłów?
Kolejne
spotkanie, tym razem z reprezentacją Włoch, wczoraj niestety
odnieśliśmy porażkę, jednak dzielnie walczyliśmy.
ZAPRASZAMY na nasze osobne blogi, na których pojawiają się rozdziały.
No więc, do
następnego. Całujemy, łasica i Jullaa.
super rozdział.
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce rusza nowy projekt :) Zapraszam do odwiedzenia http://podroz-do-raju.blogspot.com/ i przeczytania garści informacji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paula
Zapraszam na prolog: http://podroz-do-raju.blogspot.com/2014/12/prolog.html :)
Usuńnapiszcie błagam kolejne plis rozdziały są zajefajne
OdpowiedzUsuń