wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 4

O godzinie 8 niechętnie zwlokłem się z cieplutkiego łóżka. Zjadłem śniadanie, umyłem się i wyjąłem walizkę z szafy. Nic mi się nie chciało. Nie liczę, że noga przeszkadzała mi prawie we wszystkim. Ale na szczęście chodzę w bucie ortopedycznym, a nie w gipsie do połowy łydki. Dostałem sms od Agnieszki, że już szczęśliwie doleciała do Francji... Jaka ona jest bezczelna. A także od Winiara, że już wstał, zjedzą śniadanie i do mnie całą Familią jadą. Ucieszyła mnie ta wiadomość od kumpla, ostatni raz przed dłuższym czasem zobaczę Dagę, jeszcze z malutkim brzuszkiem, a jak wrócę to maluch albo będzie na świecie, albo będzie przed samym porodem ciążył matce. Też bym chciał zostać ojcem. Ale wyszło, jak wyszło. Może już nigdy nie będę miał potomstwa, wystarczy mi patrzeć na dzieci moich przyjaciół? Jestem świetnym synem, rozgrywającym, przyjacielem, a także chrzestnym... Czy ojcem też byłbym takim? Raczej szybko się nie dowiem.  Ale mężem? Byłem... Dobrym? Najlepszym, tak przynajmniej zapewniała mnie moja blond ukochana. Westchnąłem głęboko i zacząłem wrzucać koszulki, spodnie do walizki. Wszystko było tak ładnie złożone. Nim się obejrzałem było już wystarczająco późno, bowiem zaraz Winiarscy podjadą pod blok. Poszedłem jak mogłem najszybciej do łazienki, spakowałem kosmetyczkę, a także laptop, ładowarki.
Ogarnąłem jeszcze mieszkanie i zacząłem szukać butów które gdzieś się zapodziały. :)
Gdy wystawiłem walizkę i plecak pod drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłem na oścież mieszkanie, do którego wpadł Oliwerek, a za nim zasapani Michał z Dagmarą. Kolega wziął moje bagaże, natomiast ja powitałem się ze Smykiem i jego mamą.
-Dagmara wyglądasz kwitnąco. Taki stan Ci służy. Nie mówię, że bez dziecka w brzuchu jesteś brzydka.-poruszyłem brwiami i zaczęliśmy się śmiać.
-Wujku a wiesz, ze będę miał braciszka? A tata się boi, że będzie ich więcej. I co ja wtedy zrobię?-spytał mały po czym złapał się za głowę i wybałuszył błękitne oczy. A my zaczęliśmy się śmiać. Zamknąłem mieszkanie i ruszyliśmy do auta.
-Ja nie wiem Winiar dlaczego Ty straszysz Oliego- zacząłem się śmiać do przyjaciela.
-Ja nie straszę... Jak do tego będą tak niegrzeczne to wszystkich w piwnic zamknę! -spojrzał znacząco na synka, a ten zaczął piszczeć i wymachiwać rączkami, po czym uśmiechnął się cwaniacko.
-Tatuś ja Ci obiecuję, że będzie jeszcze gorszy. -Na te słowa wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Oli był takim wspaniałym dzieckiem. Jak teraz sobie pomyślę, że będę mnóstwo kilometrów od niego i jego rodziny to jest mi smutno. Sam chciałbym mieć takiego wspaniałego i mądrego szkraba, o którego mógłbym teraz walczyć w sądzie... Na którym jak na nikim zależałoby mi. A tak? Pustka...kompletna.Nie do wypełnienia. Zostałem sam. Sam ze wszystkim. Agnieszki już nie ma i nie będzie. Okropna kontuzja, życie zaczęło mi się walić... Jednak muszę być silny. Nie poddawać się. Wszystko jeszcze przede mną.
 -Stary, coś nie tak? Widzę, że czymś się martwisz. - zza myślenia wyrwał mnie głos przyjaciela.
-Nie. Tak się zamyśliłem. Skup się na drodze Winiar, nie chcę mieć więcej kończyn do rehabilitacji. - próbowałem jakoś z tej sytuacji wybrnąć. Michał podgłosił radio i wszyscy zaczęli śpiewać. Od razu humor się poprawił.
-Oli, Ty się szykuj do "Mam talent" - zaśmiałem się do chłopca.
-Do X fajtersów pójdę wujku. 
Kolejny raz wybuchnęliśmy śmiechem.  
-Widzę, że Igła ma wielki autorytet w waszym domu.
-A jak! - zaśmiała się Daga. - Ty też masz.
-Oliś możesz się pochwalić swoim ostatnim wyczynem. -zwróciła się do chłopca.
-Co zrobiłeś?
-Wziął mój kieliszek wina, umoczył usta i powiedział, ze wykwintne to wino. I wyrecytował etykietkę.My z Miśkiem nie wiedzieliśmy co powiedzieć a Oli skwitował, że też chce być sommelierem, jak wujek Łukasz.
 
Zacząłem się śmiać.
-Jesteś wujku ze mnie dumny?-spytał blondynek.

-Dumny? No nie powiem, że dobrze zrobiłeś smakując, ale wiesz, że Cię kocham bardzo.
Mały tylko się lekko uśmiechnął i odwrócił głowę w drugą stronę. Czas zaczął mi się jakoś dłużyć.Na lotnisko było jeszcze kilka kilometrów. Co chwila ktoś coś powiedział, albo zanucił w rytm muzyki. Gdy dojechaliśmy Winiar wysadził mnie pod terminalem, a auto z rodziną odstawili na miejsce parkingowe wraz z moimi bagażami. Wyciągnąłem telefon z przedniej kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Miałem jedno nieodebrane połączenie od mamy. Postanowiłem, że oddzwonię, gdy tylko się odprawię. Przyjaciel dostarczył mój bagaż, który zdałem do luku. Poszliśmy na kawę i ciastko. Nadszedł czas pożegnania.
-Obyś jak najszybciej do nas wrócił.-usłyszałem z ust Dagmary. 
-Żebyśmy spotkali się w Spale. - powiedział Michał. 
-Spotkamy, gwarantuję Ci to - puściłem oczko do Winiara.
-Wujku, żebyś zdążył przed przyjściem na świat braciszka i żeby noga Cię nie bolała. Będę tęsknił.-powiedział z łzami w oczkach Oliwer.
-Ja też. No chodź tu do mnie - powiedziałem do małego i mocno go do siebie przytuliłem.
-Tylko mi tu nie płacz - powiedziałem na ucho malutkiemu. -Będziemy się widzieć w kamerce komputerowej - mówiłem.
-Ale to nie to samo - popatrzył w moje oczy.
-Wiem, ale wrócę szybko do zdrowia. Będziemy grać w piłkę, chodzić do kina. Obiecuję - puściłem mu oczko.
-Zadzwoń jak dolecisz.
-Młody ma rację, daj znać jak już będziesz na miejscu. 
-Ok. Także tego, czas na mnie. Trzymajcie się - uścisnąłem dłoń Michała, a później przytuliłem Dagmarę.  
Oddaliłem się kawałek od nich i przed wejściem do strefy hali odlotów pomachałem ręką w ich stronę. Przeszedłem przez bramki i usiadłem w poczekalni. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do mamy.
W rozmowie telefonicznej uspakajałem Mamę, że wszystko jest już dobrze, bo jadę na rehabilitację. Strasznie się niepokoiła. Ale na szczęście przemówiłem jej do rozsądku. Nikt jeszcze nie wiedział oprócz Winiarskich o rozstaniu z Agnieszką. Ale moje myślenie było mylne. Modelka zadzwoniła do mojej mamy, by poskarżyć się teściowej, że mamy kłopoty. Mało tego nic nie powiedziała o swojej zdradzie. Obiecałem mamie, że zadzwonię na Skype gdy tylko będę w mieszkaniu, po czym się rozłączyłem. Agnieszka po raz kolejny mnie zdenerwowała.Powiedziała, że mamy problemy, ale już o tym co zrobiła to nie. Chciała zrobić ze mnie winnego rozpadu naszego małżeństwa? Mam już jej dość. Może to dobrze, że w końcu będę wolny od niej. Wytrzymać tylko do rozwodu, tylko oby on poszedł dobrze i wszystko było po mojej myśli. Postanowiłem o tym nie myśleć, jednak mimo głośnej muzyki w słuchawkach nie dałem rady. Jak mogła? Co jeszcze szykuje? Będzie chciała coś wyłudzić? Nie to niemożliwe, intercyza podpisana... Chce nastawić przeciwko mnie rodziców? Tylko po co? Może Krzysiek ją wywalił? I teraz szuka gdzieś pocieszenia? Spłynie to po niej jak po maśle, tak jak to było po rozstaniu ze mną.  Pytania i domysły się mnożyły.  W końcu dolecieliśmy. Na nic moje starania, żeby nie zajmować się tą sprawą... Żadna książka, muzyka czy film nie pomogły. Odebrałem swój bagaż i zadzwoniłem po taksówkę. Czekałem chyba z 10 minut. Byłem już trochę zmęczony. Za niedługo zobaczę mieszkanie, które wynająłem przez Internet. Ciekaw jestem jak bardzo różni się od fotografii przedstawionych w ogłoszeniu. Mało ważne. Marzę tylko o poduszce i łóżku, dziś nic więcej mi nie trzeba. W końcu dojechaliśmy na miejsce.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Mieszkanie było cudne. Małe, ale urządzone przytulnie,. Widać, że kobieta w nim mieszkała. 
Odstawiłem torbę i rozejrzałem się jeszcze po kątach. Łóżko w sypialni było olbrzymie. "Chociaż się wyśpię."-pomyślałem. Kuchnia z białymi meblami.  Łazienka połączona z toaletą. Duży pokój ze stołem i krzesłami przy ścianie, a pod oknem biurko. Wszystko w jasnych, wesołych kolorach. Zdecydowanie tego mi było trzeba. Jak dla mnie jednego mieszkanie było cudne.
Już miałem iść wziąć prysznic po podróży i zaraz się położyć spać, ale zrobiłem coś co obiecałem. Wyjąłem laptopa z pokrowca i go włączyłem. Szybko połączyłem się z internetem, który również wziąłem ze sobą.
Połączyłem się z mamą, której wszystko dokładnie wytłumaczyłem. Nie obyło się bez łez. Nawet tata płakał.
Pocieszałem ich, ale to na nic.
-Synku nie płacz. Wszystko się ułoży.- wychlipała mama między kolejnym wybuchem płaczu.  
-Mamo nie płacz już, bo tylko mnie tym denerwujesz. Ona już dla mnie nie istnieje, teraz rozpocznę rehabilitację. 
-Najważniejsze, żeby zdrowie wróciło-powiedział twardo ojciec. -Łukasz odwiedzimy Cię jeszcze w tym miesiącu. 
-Mamo to nie jest konieczne. Muszę kończyć, bo jestem padnięty. Ucałujcie ode mnie Sylwię.
Zakończyłem połączenie. Zauważyłem, że dostępny jest też Michał. Bez zastanowienie wybrałem połączenie.
-No ja już jestem na miejscu.
-Zaczęliśmy się martwić.
- Mały zasnął nam po drodze.
-Śpioch mały - zaśmiałem się.
-A co tak długo zeszła Ci droga? Opóźnienie było?
-A weź. Agnieszka pożaliła się moim rodzicom, że małżeństwo się jej rozpada, ale o zdradzie głupia nawet nie pisnęła.  Musiałem im wszystko wyjaśnić.
-Żartujesz? to trzeba mieć tupet. 
-Ja zastanawiam się z kim ja do tej pory bylem  
-Łukasz, nie myśl już o niej - powiedziała Daga, która dołączyła do rozmowy. 
-Wiem. Wiecie co bardzo was przepraszam, ale jestem padnięty. Idę się umyć i spać. W końcu mam duże łóżko. -poruszałem śmiesznie brwiami. 
-Ciekawe co tam się działo. -wybuchnęliśmy śmiechem. 
-Jasne stary kładź się i dawaj znaki co z Tobą. -powiedział Michał. 
-Jutro się odezwę. Na razie - uśmiechnąłem się i rozłączyłem. Zamknąłem urządzenie i poszedłem do łazienki, gdzie tak jak mówiłem wziąłem gorący prysznic.Po skończeniu położyłem się, przyłożyłem twarz do poduszki i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.


Bry! Oto jest ten wyczekiwany rozdział.
Przepraszamy, że tak długo musieliście czekać, ale łasica ma teraz sesje, a Jullaa małe problemy w szkole.
Obiecujemy poprawę.
Julka kazała Was przeprosić za to, że mniej niż łasica napisała w tym rozdziale.
TO JA WAS PRZEPRASZAM ZA TO-łasica. :)
Czekamy na komentarze i zapraszamy
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
http://
zakochaniwsiatkowce.blogspot.com
pozdrawiamy
Jullaa i łasica

17 komentarzy:

  1. Wybaczam :) Świetny rozdział ;3 Zapraszam dziewczynki do mnie : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuper :* jak wszystkie blogi Juli i twoje łasica ;) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny jesteście boskie! Kocham Wasze opowiadanie! Łuki, będzie dobrze! ;)
    ja już zapytam.. Kiedy nowy? :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ;) No dziewczyna pana Żygadły i na tym blogu jest jakaś powalona :D
    Zobaczymy co tam dalej będzie się działo;)
    Pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Łukasz :/
    Trzeba wierzyć, że teraz będzie już tylko lepiej ;)
    Agnieszka jest nienormalna! Żeby skarżyć się jego rodzicom, zatajając najważniejsze fakty?!
    Mam nadzieję, że Łuki będzie miał jakąś ładną, miłą, sympatyczną (i wolną) rehabilitantkę, albo sąsiadkę... ^^
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :*** czekam na nn :D dodajcie jak najszybciej :) pozdrawiam :* /Justyna

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyny, jesteście boskie! Czytam Julli bloga, i ona nie ma za co przepraszać :)
    Łuki, będzie dobrze! :)
    czekam na kolejny, dodajcie szybko a ja zmykam uczyć się z gery....
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Agnieszka jest jakaś nie teges.. Żeby własnego męża zdradzić ? Wrr -.- a Łukasz powinien się cieszyć że to wszystko wyszło na jaw.. Czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. A właśnie! zapomnialabym xd gdyby to nie był problem to informujecie mnie - 3774639 z góry dziękuję ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za opinie :)
      ja niestety nie mam gg, ale nie wiem jak lasica :)
      pozdrawiamy :*

      Usuń