Z rozmyślań wyrwał mnie telefon Agnieszki.
-Cześć Łukasz. Mam nadzieje, że się nie rozmyśliłeś... - zaczęła.
-Cześć. Obiecałem. A ja słowa dotrzymuję.
-Chyba jedna rzecz jaka się nie zmieniła - powiedziała cicho i zaraz kontynuowała. - Już się nie mogę doczekać. - wiedziałem, że w tym momencie się uśmiecha.
-Bądź punktualnie - powiedziałem.
-Pamiętam, że nie lubisz gdy się ktoś spóźnia.
-Tak, to dalej się nie zmieniło.
-Będę punktualnie - potwierdziła. - Więc do zobaczenia. - rzuciła po czym zakończyła połączenie.
Zerknąłem na zegarek i poszedłem umyć zęby, bo za kwadrans miała podjechać taksówka.
Szybko wykonałem tą czynność, zostało mi trochę czasu, aby nałożyć żel na włosy. Spojrzałem jeszcze w lustro i lekko się uśmiechnąłem po czym wyszedłem z pomieszczenia. Sprawdziłem, czy wszystko jest wyłączone z kontaktu. Zamknąłem mieszkanie i zszedłem na dół. Na całe szczęście kierowca taryfy pomógł mi z bagażem znosząc go z góry do samochodu. Miły się wydawał. Chyba pierwszy raz na takiego trafiłem, bo inni byli tacy oschli oraz niemili. Dojechaliśmy na lotnisko w czasie jaki obstawiałem oddałem bagaż do luku i czekałem na Agę. Patrzyłem co chwila na zegarek. Ma jeszcze 5 minut - powiedziałem do siebie.
-Jestem! - krzyknęła, a ja się obróciłem, ponieważ stała za moimi plecami.
-Zamelduj się, oddaj bagaż. A ja tutaj na Ciebie czekam - powiedziałem szorstko. Uśmiech od razu 'zszedł' z jej twarzy. Rozejrzałem się i głęboko westchnąłem. Obym nie żałował - pomyślałem.
Gdy zrobiła to co powiedziałem podeszła do mnie i zaczęła przepraszać.
-Powiedziałaś, że się nie spóźnisz, a i tak jesteś na ostatnia chwilę. Z resztą jak zwykle.
-Przepraszam, były korki nie mogłam być wcześniej.
-Musisz brać zawsze coś takiego pod uwagę.
-Wiem. Możesz się już na mnie nie dąsać? Jedziemy na wakacje. Odpuść proszę.
-Dobra, koniec tego tematu - westchnąłem i poprawiłem bagaż podręczny na ramieniu.
Weszliśmy na pokład Boeinga i zajęliśmy swoje miejsca. Każda nasza wspólna podróż samolotem wyglądała bardzo podobnie. Agnieszka spała, a ja czytałem książkę lub słuchałem muzyki.
Po skończeniu lotu odebraliśmy bagaże i pojechaliśmy do hotelu. Widoki z pokoju były nieziemskie. Lazurowa woda w morzu, aż wołała by ją wypróbować. Żałowałem, że mam ten but ortopedyczny. Ale trudno, będę musiał się nacieszyć widokiem. Zauważyłem, że łóżka nie są pojedyncze, tylko jest jedno duże.
-Prześpię się na fotelu. Nie martw się. - powiedziała blondynka, gdy wyszła z łazienki będąc w samym bikini. Nawet nie wiem kiedy to zrobiła.
-Nie trzeba, całe łóżko dla Ciebie. - zwróciłem się do niej. - Dam sobie radę.
-Nie wygłupiaj się Łukasz. Jesteśmy małżeństwem.
-To tylko kwestia czasu.
-Mogę zrobić coś abyś zmienił zdanie? - zapytała.
-Wątpię. - powiedziałem twardo.
-Łuki proszę Cię...
-Idę do restauracji. Zamówić Ci coś? - zmieniłem temat.
-Porozmawiajmy... - nalegała. Pokręciłem przecząco głową i zbliżyłem się do wyjścia.
-Chcesz coś czy nie? - zadałem pytanie.
-Nie, nic nie chcę. - odrzekła smutno.
Wyszedłem z pokoju i udałem się do restauracji, zamówiłem kawę i sałatkę. Agnieszka dosiadła się do mnie, gdy tylko złożyła zamówienie.
-Łukasz ja nie chce kłócić się przez cały wyjazd. Chciałabym to wszystko naprawić. Wiem, że to moja wina, ale jestem tylko człowiekiem, który popełnia błędy. Proszę wybacz mi. Nie chcę żebyś zapomniał tej krzywdy, bo nie da się.
Rozmowę przerwał kelner, który przyniósł posiłki.
-Zjedzmy w spokoju.- poprosiłem i skupiłem się na jedzeniu.
-Dobrze... Ale dasz mi później jeszcze raz wszystko wyjaśnić?
-Tak - przytaknąłem.
Czułem cały czas wzrok żony na sobie, jednak ani na chwilę nie podniosłem głowy znad talerza. Przerwałem jedzenie i spojrzałem na nią. Widziałem, że bierze haust powietrza, ale ja szybko wróciłem do jedzenia.
Gdy skończyliśmy i wypiliśmy kawę przeszliśmy się po plaży.
-Zakończyłam znajomość z Krzysztofem - powiedziała cicho. Spojrzałem na Nią z niedowierzaniem. -Łukasz ten romans był największym błędem mojego życia - kontynuowała. - Ja nie mogę Cię stracić. Nie przeżyję naszego rozstania. Błagam Cię Łukasz, wróć do mnie.
-Wciąż nie rozumiem, dlaczego to zrobiłaś. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie zraniłaś... - odezwałem się. Milczała, więc postanowiłem mówić dalej: -I co? Znowu będziesz znikać na całe dnie?
-Nie kochanie. Wysłałam swoje CV do agencji w Moskwie. Przydzielili mi już agentkę.
-Agentkę? - zaznaczyłem.
Ja naprawdę chcę naprawić nasze małżeństwo. - powiedziała po czym zbliżyła się do mnie i pocałowała w usta.
Odwzajemniłem gest i przyciągnąłem ją bliżej siebie. Trwaliśmy w pocałunku dość długo i gdyby nie rowerzysta to nie rozdzieliłby nas nikt. Chciałem nadrobić stracony czas. Tak bardzo tęskniłem za Nią, za Jej zapachem, dotykiem, smakiem ust.
Chwilę później szliśmy wybrzeżem morza. Trzymaliśmy się za ręce, ciągle dochodziło do jakiś zbliżeń. Zaufałem jej i można powiedzieć, że dałem kolejną szansę. Być może nasze małżeństwo zostanie odbudowane? Uśmiechaliśmy się ciągle do siebie
Na samą myśl o zażegnaniu kryzysu moje serce szybciej zaczynało bić.
Przypomniały mi się wakacje w Hiszpanii, kiedy jej się oświadczyłem.
Dzisiejszy dzień był niemal tego kopią. Znów zachowujemy się jak pierwszy raz w sobie zakochani ludzie. Jak na początku naszego związku. Jakbyśmy zaczęli od nowa. Zapominając o przeszłości.
To niesamowite, że to wszystko odżyło. Gdyby ktoś parę dni temu powiedział mi, że wrócę do Agnieszki i będę tak zadowolony popukałbym się w czoło i go wyśmiał. Słowa, które powiedziała Dagmara kilka dni temu do mnie, dały mi dużo do myślenia.I może dzięki niej, zebrałem się do tego, by wybaczyć Agnieszce. Od razu przypomniały mi się słowa mojej mamy, ze być może nie wszytko jest stracone i wrócimy d o siebie gdy emocje opadną i powróci rozum. Ona zawsze miała rację. Zawsze potrafiła mnie wesprzeć i powiedzieć dobre słowo, po którym robiło mi się ciepło na sercu.
Gdy przekroczyliśmy próg naszego apartamentu Agnieszka objęła mnie za szyję i oplotła nogami moje biodra.
-Kocham Cię. - powiedziałem nieśmiało, jak przy pierwszym spotkaniu. Zacząłem ją namiętnie całować. Położyłem Ją delikatnie na łóżko i pozbyłem się jej skąpego ubrania. A potem swojego. Pieściłem Jej ciało, a każdy mój pocałunek wywoływał u Agnieszki dreszcze.
-Zrób to, proszę. - powiedziała zaciskając rękę na moim nadgarstku z przymkniętymi powiekami. Wiedziałem, że jest bliska orgazmu, więc zrobiłem o co prosiła. Rozchyliłem Jej uda i wszedłem w Nią całym sobą. Zaczęliśmy poruszać się zgranie. Nasza rozkosz trwała długo. Zmęczeni jednak wciąż podnieceni wtuliliśmy się w siebie. Nie mogłem zasnąć, jednak Aga szybko odpłynęła...
Dzień Dobry! :)
Meldujemy się z rozdziałem!
Miał się pojawić wczoraj, jednak łasica nie miała czasu i nie mogłyśmy dokończyć. ŁASICO WYBACZAMY! :))
Kto się spodziewał, że tak to się potoczy? ^^
Czekamy na Wasze komentarze, pamiętajcie każdy z nich bardzo nas motywuje.
Pozdrawiamy.
Wasza Jullaa i łasica.